O maszynach w nadleśnictwach
Dodano: 23.05.2017
Lasy Państwowe powoli realizują zakupy maszyn leśnych dla kolejnych nadleśnictw. W najnowszym wydaniu "Trybuny Leśnika" znajdziemy interesujący artykuł o Nadleśnictwie Kłobuck, który takie maszyny już posiada. Co o tym zakupie mówią sami leśnicy? Poczytajcie.
Sprzęt dotarł do Nadleśnictwa Kłobuck już 9 grudnia 2016 roku.
Jak mówi Grzegorz Półtorak - nadleśniczy Nadleśnictwa Kłobuck - leśnicy szukali maszyny uniwersalnej, trzebieżowo - zrębowej, z głowicą mogącą ściąć drzewo o średnicy 70 cm.
Nadleśniczy mówi także, że zakup zestawu nie jest budowaniem konkurencji dla zuli, ale chodzi o szybkie opanowanie sytuacji kryzysowych. Według niego po wystąpieniu sytuacji kryzysowej, Nadleśnictwo, jeżeli nie miałoby maszyn, musiałoby rozpisać przetarg, co wiąże się z opóźnieniem czasowym oraz dodatkowymi kosztami.
Jednak, czy przetarg nie jest mimo wszystko tańszy niż zakup i utrzymanie zestawu maszyn do pozyskania? Przypomnijmy, że tylko wspomniane maszyny kosztowały blisko 2,8 mln złotych.
Aktualnie do obsługi zestawu zatrudnionych jest troje ludzi. Harwester pracuje w trybie jednozmianowym, a forwarder na dwie.
Dalej Nadleśniczy mówi, że za pozyskanie zulowi musiałby zapłacić 50 zł na zrębie i 70 zł (!) w trzebieży. Nie precyzuje jednak, o jaki rodzaj pozyskania tutaj mu chodzi (ręczne, czy maszynowe).
Pamiętajmy, że sam zakup maszyn nie jest problemem również dla zulowca. Problemem jest późniejszy brak frontu robót, a ten Nadleśnictwo ma dla siebie zapewniony.
W Kłobucku także należało rozpisać dodatkowy przetarg na dostawę paliwa, oraz dystrybutorów, cała "papierologia" generujące kolejne koszty. Zul ma je wliczonę w stawkę za usługi.
Koszty, mówi dalej Nadleśniczy, z odpisem amortyzacyjnym nie przekroczyły 45 zł / m3, a takie stawki nie jeden przedsiębiorca chciałby mieć.
Piszcie do nas co o tym sądzicie, na adres: info@firmylesne.pl lub na naszym profilu Facebook. Czy maszyny w LP to zagrożenie dla zuli, czy pomoc? Czy zamiast wydawania pieniędzy na maszyny, nie lepiej byłoby zapłacić więcej zulom?
Swoją drogą - ciekawe, czy zabijają stosy po ich ułożeniu, oraz czy np. będą musieli jeździć dla odbiorcy po brakujące "7 kubików" na drugi koniec nadleśnictwa, co nieraz każe się robić zulowcom...
Źródło: Trybuna Leśnika, 5/2017
Opracował: JH
Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.