Medialne fakty
Dodano: 10.09.2014
09.09.2009
Z 25 tys. pracowników LP ma odejść ponad 2 tys. Z 17 dyrekcji regionalnych ma zostać 11. Likwidacji ulegną wszystkie nadleśnictwa, które sprzedają mniej niż 70 tys. metrów sześc. drewna rocznie. Takie rewelacje przynosi dziennik ?Polska?.
Wierzyć w to czy nie wierzyć? Ja nie wierzę.
LP mają niezłe wyniki finansowe. Założyły na ten rok wynik rzędu 85 mln zł, a po pierwszym półroczu osiągnęły 112 mln zł. To mniej o 167 mln niż rok temu, ale nie o wynik w LP przecież chodzi.
Lasy mogą łatwo kreować swój wynik. Tu nie zrobią drogi, tam nie pobudują leśniczówki, nie dadzą premii na święta i już tabelki wyglądają lepiej. A w ostateczności, choć na razie nie chcą tego robić, można zawsze wyciąć więcej. Bez szkody dla lasu.
O redukcji ilości RDLP mówi się od dawna. O przeroście zatrudnienia też. Kilka lat temu dyrektor Dawidziuk zwolnił ok. 2 tys. osób z LP (czy raczej zredukował etaty) i gospodarka leśna na tym nie ucierpiała. A więc można.
Tylko czy Marian Pigan, obecny dyrektor generalny LP i były związkowiec, odważy się na ten krok? Wątpię. A szkoda, bo jest potrzebny.
Oczywiście owe redukcje nie mogą być na ślepo (odeszła księgowa, nie można przyjąć nowej więc niech księguje podleśniczy).
A likwidacja nadleśnictw które mniej sprzedają drewna? To już pomysł chorej głowy. Pewnie można niektóre połączyć w większe, warto na pewno zredukować w nich kadrę nieprodukcyjną (czyli ograniczyć stanowiska techniczne i administracyjne). Ale zaraz likwidować? Po co? Na tych budynkach się zbyt wiele nie zarobi. Pewnie trudno będzie na niektóre znaleźć kupców, bo nieprzystosowane do innej działalności, bo za duże, bo w zabitej dechami wiosce.
Czyli doniesienia ?Polski? to raczej fakt medialny, niż rzeczywisty.
Andrzej Klimczewski
firmylesne.pl
Z 25 tys. pracowników LP ma odejść ponad 2 tys. Z 17 dyrekcji regionalnych ma zostać 11. Likwidacji ulegną wszystkie nadleśnictwa, które sprzedają mniej niż 70 tys. metrów sześc. drewna rocznie. Takie rewelacje przynosi dziennik ?Polska?.
Wierzyć w to czy nie wierzyć? Ja nie wierzę.
LP mają niezłe wyniki finansowe. Założyły na ten rok wynik rzędu 85 mln zł, a po pierwszym półroczu osiągnęły 112 mln zł. To mniej o 167 mln niż rok temu, ale nie o wynik w LP przecież chodzi.
Lasy mogą łatwo kreować swój wynik. Tu nie zrobią drogi, tam nie pobudują leśniczówki, nie dadzą premii na święta i już tabelki wyglądają lepiej. A w ostateczności, choć na razie nie chcą tego robić, można zawsze wyciąć więcej. Bez szkody dla lasu.
O redukcji ilości RDLP mówi się od dawna. O przeroście zatrudnienia też. Kilka lat temu dyrektor Dawidziuk zwolnił ok. 2 tys. osób z LP (czy raczej zredukował etaty) i gospodarka leśna na tym nie ucierpiała. A więc można.
Tylko czy Marian Pigan, obecny dyrektor generalny LP i były związkowiec, odważy się na ten krok? Wątpię. A szkoda, bo jest potrzebny.
Oczywiście owe redukcje nie mogą być na ślepo (odeszła księgowa, nie można przyjąć nowej więc niech księguje podleśniczy).
A likwidacja nadleśnictw które mniej sprzedają drewna? To już pomysł chorej głowy. Pewnie można niektóre połączyć w większe, warto na pewno zredukować w nich kadrę nieprodukcyjną (czyli ograniczyć stanowiska techniczne i administracyjne). Ale zaraz likwidować? Po co? Na tych budynkach się zbyt wiele nie zarobi. Pewnie trudno będzie na niektóre znaleźć kupców, bo nieprzystosowane do innej działalności, bo za duże, bo w zabitej dechami wiosce.
Czyli doniesienia ?Polski? to raczej fakt medialny, niż rzeczywisty.
Andrzej Klimczewski
firmylesne.pl
Żródło: Likwidacja nadleśnictw?
Komentarze (0)
Zaloguj się lub zarejestruj, aby dodać komentarz.
Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.