31.03.2008
- Teoretycznie możemy zawrzeć z ZUL-em umowę powiedzmy 3-letnią, stwarzającą obu stronom swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Ale w takim dokumencie trzeba m.in. określić ceny, które obowiązywać będą przez cały czas trwania umowy, zaś wahania cen trudno jest przewidzieć, zwłaszcza w tej chwili ? mówi Jerzy Piątkowski, dyrektor generalny LP. (Czytaj nasz tekst: ?Trudne umowy wieloletnie?.)

Dlaczego trudno przewidzieć wahania cen na usługi leśne? Czy dyrektorowi chodziło o zmiany cen ropy albo rosnące wynagrodzenia dla pracowników? Być może.

Tyle, że w umowach wieloletnich można zapisać, by ceny na usługi np. raz na kwartał rosły, jeśli wzrośnie cena ropy, albo np. raz do roku rosły o odnotowany przez GUS średni wzrost pensji. Możliwy jest też wzrost cen np. o inflację.
Nie ma więc tu problemu. Takie rozwiązania są w LP znane nie od dziś.

Jest natomiast coś, czego w umowach wieloletnich nie da się zawrzeć. To ustalany co rocznie, na podstawie możliwości finansowych LP (przynajmniej tak głosi oficjalna wersja) wzrost stawek na jaki mogą sobie pozwolić nadleśnictwa.

Przed przetargami na 2008 r. DGLP najpierw zezwoliła na wzrost stawek o kilkanaście procent, a później pozwoliła ten wzrost podnieść jeszcze o 30%. Tego nikt nie przewidzi.
A w umowie wieloletniej można zapisać, by stawki rosły o obiektywnie wyliczone np. przez GUS wskaźniki, ale nie o tyle, ile ogłosi dyrektor generalny nawet takiego kolosa jak LP.

Firmy, które mają umowy wieloletnie nie dostały w 2008 r. takich podwyżek, jakie wywalczyły na przetargach firmy startujące w nich co roku. Ci, którzy podpisali umowy wieloletnie są więc poszkodowani.

Dyrektor ma więc rację, że trudno przewidzieć wahania cen na usługi leśne. Tyle, że tak naprawdę nieprzewidywalna jest jego własna firma.

 

Andrzej Klimczewski
firmylesne.pl